Pytanie „Którą Biblię czytać?” sugeruje, że nie ma jednej Biblii, ale przynajmniej dwie, w dodatku różne. No cóż… odpowiedź w tym wypadku nie jest prosta i wymaga sięgnięcia do historii oryginalnego tekstu biblijnego, prób jego tłumaczenia na inne języki oraz omówienia tego, co zrobiono z tekstem Nowego Testamentu na przełomie XIX i XX wieku. Wypada też wspomnieć o angielskich i polskich przekładach Pisma Świętego. Postaram się jednak, żeby ten artykuł nie był zbyt długi. Dlatego też wspomniane przed chwilą zagadnienia poruszę w bardzo dużym skrócie i uproszczeniu — ograniczę się raczej do podawania faktów niż przedstawiania argumentacji — mając nadzieję, że zainteresowany czytelnik sięgnie do stosownej literatury i osobiście sprawdzi rzetelność podanych niżej informacji.
Biblia w językach oryginalnych
Księgi Starego Testamentu były spisywane przez około 1000 lat — od XV wieku do V wieku przed Chrystusem — i zostały napisane w języku hebrajskim, z wyjątkiem kilku rozdziałów w języku aramejskim. Księgi Nowego Testamentu powstały w ciagu kilkudziesięciu lat, wszystkie w pierwszym wieku po Chrystusie i zostały napisane w języku greckim (więcej o tym tutaj).
Tekst hebrajskich ksiąg Żydzi przepisywali bardzo skrupulatnie i z wielką dbałością przez stulecia. Z czasem żydowscy uczeni w Piśmie* opracowali system pozwalający praktycznie bezbłędnie kopiować tekst. Porównując oryginał i sporządzoną kopię liczono m.in. liczbę wersetów, poszczególnych liter, sprawdzano środkowe litery Pięcioksięgu itp. Kopia, w której znaleziono błędy, była niszczona. Kiedy zaś wszystkie kryteria zostały zweryfikowane pozytywnie, uznawano nową kopię za równą oryginałowi, a zwój oryginalny (często już podniszczony) był umieszczany w tzw. genizie**. Taki sposób sporządzania kopii tekstu moglibyśmy dziś porównać z pobieraniem pliku z sieci internetowej — podczas tego procesu na komputerze jest tworzona dokładna kopia pliku umieszczonego na serwerze, przy czym sprawdzane są sumy kontrolne i numery sekwencyjne pakietów, w celu potwierdzenia, że wszystkie dane zostały przesłane bez błędów; a w przypadku stwierdzenia niezgodności, pakiet danych jest odrzucany i pobierany ponownie. Tę pieczołowitość i dokładność w przepisywaniu tekstu potwierdza na przykład odkryty w Qumran zwój proroka Izajasza (datowany na I wiek przed Chrystusem), którego tekst jest praktycznie identyczny z tekstem księgi Izajasza z tzw. Kodeksu Leningradzkiego (z 1008 r. po Chrystusie). Kodeks Leningradzki jest najstarszym kompletnym manuskryptem Biblii hebrajskiej, spisanym według tradycji szkoły masoreckiej Ben Aszera i razem z Kodeksem z Aleppo (z X w., autorstwa Ben Aszera) stanowi podstawę współczesnych wydań Biblii hebrajskiej (np. Biblia Hebraica Stuttgartensia).
Dodatkowym argumentem przemawiającym za tym, że hebrajski tekst Starego Testamentu nie został w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat zmieniony (czy przekręcony) jest fakt, że fragmenty jasno wskazujące na Jezusa, jako oczekiwanego przez Izraelitów Mesjasza, znajdują się w hebrajskiej Biblii do dziś. A ponieważ święty tekst nie został przez masoretów poprawiony, obecnie część rabinów zabrania czytać i studiować niektóre rozdziały, np. z Izajasza albo Daniela.
W przeciwieństwie do rygorystycznych zasad kopiowania ksiąg hebrajskich, przepisywanie tekstu Nowego Testamentu nie było ściśle kontrolowanym procesem. Za to księgi nowotestamentowe — z uwagi na ich stosunkowo małą objętość oraz to, że były spisane w powszechnie znanym (przynajmniej na terenach Cesarstwa Rzymskiego) języku greckim — były przez chrześcijan przepisywane w dziesiątkach egzemplarzy. Do naszych czasów dotrwało ponad pięć tysięcy fragmentów tych manuskryptów, datowanych na okres od II do XIX wieku, które pod względem tekstu (poza pewnymi wyjątkami, o czym za chwilę) są ze sobą generalnie zgodne. Cały ten proces kopiowania ksiąg Nowego Testamentu nie był kontrolowany przez żadną nadrzędną instytucję, a mimo to kopie są ze sobą zgodne. Jest to przekonującym argumentem, że kopiści pracowali starannie, a sam tekst nie został przez wieki sfałszowany. Tę dużą grupę zgodnych rękopisów nazywa się tekstem bizantyjskim lub większościowym (oznaczany symbolem M lub Byz). Jest ona reprezentowana przez około 1300 krótkich fragmentów i rękopisów (zob. też uwagę na końcu tego rozdziału) oraz 28 kodeksów zawierających generalnie cały tekst Nowego Testamentu.
Jednak wśród ocalałych fragmentów manuskryptów znaleziono i takie, które w dość znaczący sposób różnią się od większości. W związku z tym bibliści wyróżnili wśród zachowanych dokumentów trzy kolejne rodziny/kategorie:
- tekst zachodni — reprezentowany przez 4 fragmenty zawierające po kilka wersetów z ewangelii według Mateusza, Łukasza i z Dziejów Apostolskich oraz Kodeks Bezy (datowany na V wiek po Chrystusie, oznaczamy symbolem D) zawierający Ewangelię według Łukasza i niekompletne ewangelie według Mateusza, Jana i Marka oraz niepełne Dzieje Apostolskie;
- tekst aleksandryjski — reprezentowany przez 52 fragmenty zawierające po kilka(dziesiąt) wersetów, 3 papirusy Chester Beatty zawierające nieco dłuższe fragmenty ksiąg NT, Kodeks Synajski (datowany na IV wiek po Chrystusie, oznaczany symbolem א (hebr. litera Aleph)) zawierający prawie kompletny tekst NT wraz z apokryficznymi Listem Barnaby i fragmentem Pasterza Hermasa oraz Kodeks Watykański (datowany na IV wiek po Chrystusie; oznaczany symbolem B) zawierający prawie kompletny tekst NT, ale bez ostatnich rozdziałów Listu do Hebrajczyków i bez całej Apokalipsy;
- tekst eklektyczny — reprezentowany przez około 170 krótkich fragmentów, Kodeks Aleksandryjski (datowany na V wiek po Chrystusie, oznaczany symbolem A) zawierający prawie kompletny tekst NT i kilka innych kodeksów z większą częścią ksiąg NT (nie będę ich tutaj wszystkich wyliczał, odsyłam do literatury).
A co z pozostałymi czterema tysiącami odnalezionych manuskryptów? Otóż aktualnie bibliści twierdzą, że nie można ich zakwalifikować do żadnej z powyższych kategorii… (przynajmniej według Institute for New Testament Textual Research). Niemniej jednak, według nich, nie należą one do żadnej z trzech wyżej wymienionych rodzin, których tekst jest wyraźnie różny od tekstu bizantyjskiego. Dla jasności dodajmy też, że tekst zachodni, aleksandryjski i eklektyczny różnią się między sobą. Policzono, że sam tylko tekst czterech ewangelii w kodeksach Synajskim i Watykańskim różni się w ponad trzech tysiącach miejsc.
Zatem podsumujmy: tekst większościowy to 1300 fragmentów i 28 kodeksów z praktycznie kompletnym tekstem NT; pozostałe kategorie to w sumie około 230 fragmentów i 4 kodeksy zawierające tekst NT. Czyli tekst bizantyjski jest reprezentowany przez około 85% krótkich fragmentów i 87% zachowanych kodeksów (inne opracowania podają, że 90% wszystkich 5657 zachowanych manuskryptów zawiera tekst większościowy). Po co podaję te wszystkie szczegóły? Wyjaśnię to w drugiej części artykułu.
* Byli to: soferim („pisarze”, V—III w. przed Chrystusem), zugot („pary”, II—I w. przed Chrystusem), tannaim („powtarzający/nauczyciele”, I—II w. po Chrystusie), amoraim („mówiący”, II—V w. po Chrystusie), baalej hamasora, (tzw. masoreci, VI—X w. po Chrystusie)
** Geniza to specjalne pomieszczenie (przy synagodze bądź cmentarzu), schowek, rodzaj składnicy, w którym umieszcza się zniszczone, nieużywane bądź wycofane z obiegu księgi.
Dwa najważniejsze przekłady starożytne:
Septuaginta i Wulgata
Septuaginta (oznaczana zazwyczaj LXX) to, według uproszczonej definicji, przekład hebrajskiego tekstu ST na język grecki. W rzeczywistości nazwa ta może odnosić się do:
– tłumaczenia tylko hebrajskiego Pięcioksięgu (czyli Tory/Prawa) na grekę, albo do
– tłumaczeń (różnych wersji) całego hebrajskiego ST, albo też do
– zbioru przetłumaczonych ksiąg ST na grekę wraz z innymi religijnymi pismami żydowskimi, napisanymi od razu w języku greckim.
W zasadzie prawie wszyscy bibliści przyjmują za pewnik, że Septuaginta istniała już za czasów Jezusa, że korzystali z niej Żydzi nie znający już języka hebrajskiego, i że autorzy ksiąg Nowego Testamentu cytaty ze Starego Testamentu wstawili właśnie z tekstu Septuaginty. Nie jest to teoria poparta żadnymi dowodami, a waga przedstawianych argumentów jest niewielka — zresztą sami jej zwolennicy poddają je w wątpliwość…
Zauważ, że gdy Jezus powiedział:
(Mt 5:18) Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z prawa, aż wszystko się wypełni.
odwoływał się do kształtu i ornamentów liter hebrajskich, a nie greckich*. A gdy tłumaczył uczniom dlaczego musiał umrzeć i zmartwychwstać:
(Łk 24:44) Potem powiedział do nich: To są słowa, które mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że musi się wypełnić wszystko, co jest o mnie napisane w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach.
odwoływał się do tradycyjnego, żydowskiego podziału ksiąg Starego Testamentu na Prawo, Proroków i Pisma.
Powróćmy jednak do Septuaginty. Dlaczego nieliczni znawcy tematu twierdzą, że nie istniała ona za czasów Jezusa? Po pierwsze nikt nie potrafi wskazać kto, kiedy i gdzie dokonał tłumaczenia poszczególnych ksiąg hebrajskich na język grecki (choć powszechnie przyjmuje się, że Septuaginta powstała w Aleksandrii, w Egipcie). Po drugie, najstarsze zachowane kopie owej legendarnej Septuaginty są datowane dopiero na IV wiek po Chrystusie. Odnalezione skrawki papirusów datowane na okres od II wieku przed Chrystusem do I wieku po Chrystusie (a jest ich 14) zawierają jedynie uszkodzone fragmenty kilku wersetów. Po trzecie, owe zachowane kopie (prawie) całego tekstu — a chodzi o wymienione już wcześniej kodeksy Aleksandryjski, Watykański i Synajski** — wśród przetłumaczonych na język grecki ksiąg Starego Testamentu zawierają księgi apokryficzne, które nie są tłumaczeniem z hebrajskiego i nigdy nie były uznane przez Żydów za natchnione: 2 księgi Ezdrasza, 4 księgi machabejskie, księgi mądrości Salomona, Syracha, Tobiasza, Judyty, Barucha, Psalm 151, Ody (14 kantyków), dodatkowe rozdziały i wersety w księgach Estery i Daniela, list Jeremiasza i modlitwę Manassesa. Nie ma watpliwości, że nawet gdyby w czasach Jezusa Septuaginta w takiej postaci istniała, nie byłaby zaaprobowana przez Żydowskich uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Nigdy też nie słyszałem, żeby w synagodze, zamiast zwojów z hebrajskim tekstem Biblii, przechowywano zwoje z ich greckim tłumaczeniem (!).
Na koniec należy dodać, że greckie „przekłady” różnią się znacznie w wielu miejscach od tradycyjnego tekstu masoreckiego (często opuszczają fragmenty tekstu hebrajskiego, lub też dodają fragmenty, których w tekście hebrajskim nie ma, zmieniają słowa i frazy, zmieniają kontekst i kolejności wersetów, sekcji, a nawet całych rozdziałów itp.). Nie udało mi się znaleźć informacji jak dużo jest tych różnic. Niemniej jednak, sugerując się liczbą zmian w tekście współczesnych przekładów względem King James Bible (opartej na tekście masoreckim), w których tekst hebrajski jest niejednokrotnie „korygowany” greckim tekstem Septuaginty, można szacunkowo przyjąć, że w grę wchodzi przynajmniej kilkanaście tysięcy mniej lub bardziej znaczących różnic.
Podsumowując — nie można uznać greckich manuskryptów, oznaczanych wpólnym mianem „Septuaginta”, za wiarygodne źródło natchnionego tekstu biblijnego.
Wulgata to ujednolicone tłumaczenie na język łaciński Starego i Nowego Testamentu. Standaryzacja ta była wykonana przez Hieronima ze Strydonu, na przełomie IV i V wieku po Chrystusie, na polecenie papieża Damazego I. W zamierzeniu miała być rewizją istniejących już wersji tzw. przekładów starołacińskich***, które wówczas były w użyciu, ale różniły się między sobą. W swojej pracy Hieronim sięgnął jednakże do greckiego Nowego Testamentu oraz do greckiej Septuaginty (w postaci tzw. Heksapli Orygenesa) i wreszcie do hebrajskich ksiąg Starego Testamentu (uznając je za lepsze od greckiego przekładu). I chociaż nie uważał ksiąg oraz dodatków apokryficznych z Septuaginty za natchnione, ostatecznie zostały one włączone do tekstu Wulgaty. Sam tekst Wulgaty zawiera pewne błędy, które wpłynęły między innymi na rozwój niebiblijnego kultu maryjnego.**** Wulgata, pomimo krytyki ze strony współczesnych Hieronimowi „konserwatywnych” środowisk, przywiązanych do tłumaczeń starołacińskich i greckich, zyskiwała jednak powoli uznanie w katolickim kościele zachodnim. W połowie VII wieku była już podstawowym przekładem kościoła rzymskiego, zaś w 1546 roku na Soborze Trydenckim ogłoszono, że jest ona jedynym oficjalnym przekładem kościoła rzymskokatolickiego. Ale zanim do tego orzeczenia doszło, w całym okresie średniowiecza kościół rzymski wszelkimi możliwymi sposobami tępił próby tłumaczenia Biblii na języki narodowe, zakazywał prywatnego studiowania Biblii innej niż łacińska Wulgata, a nawet jej posiadania.***** Pod pretekstem walki z herezjami mordowano całe miasta, palono różne przekłady Biblii, a tłumacze niejednokrotnie byli ścigani i kończyli na stosach (wystarczy poczytać np. o Waldensach, Katarach, Albigensach, Hugenotach czy hiszpańskiej inkwizycji). Pomimo różnych opinii na ten temat i prób wybielania historii papiestwa, fakty pozostają faktami, a archiwalne dokumenty nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości.
* W greckim alfabecie istnieje co prawda litera o nazwie „iota”, ale „kreska” (gr. keraia) dotyczy liter hebrajskich i jest to najprawdopodobniej ornament (heb. tagin) ozdabiający niektóre litery w tekście Pięcioksięgu.
** Warto nadmienić, że autentyczność Kodeksu Synajskiego jest poddawana w wątpliwość; istnieją pewne przesłanki i historyczne zapiski wskazujące na to, że może on być wynikiem fałszerstwa.
*** Chodzi o grupę niezależnych przekładów nazywanych zbiorczo Vetus latina; niektóre frazy z tych tłumaczeń są do dziś wykorzystywane w łacińskich tekstach liturgii kościoła rzymskokatolickiego (np. gloria in excelsis Deo…, tj. „chwała na wysokości Bogu…”, czy też panem nostrum cotidianum, „chleba naszego powszedniego…”).
**** W Księdze Rodzaju 3:15 (ipsa conteret caput tuum…, tj. „ona zmiażdży twoją głowę” zamiast „ono…”) czy Łk 1:28 (gratia plena, tj. „łaski pełna” zamiast „obdarowana łaską” lub „szczególnie wybrana”).
***** Kościół rzymskokatolicki był w zasadzie przeciwny, a przynajmniej bardzo niechętny, przekładom Biblii na języki narodowe z języków oryginalnych aż do końca XIX wieku.
część 2 tutaj